środa, 3 lipca 2013

Rozdział 3.

Wieczorem w domu Violetty:
                                                                    Violetta
Leżałam na łóżku i pisałam w swoim pamiętniku:
,,Kochany pamiętniczku,
Dawno nie pisałam, miałam dużo na głowie. Wszyscy dzisiaj w szkole byli jacyś dziwni, jak wchodziłam do sali oni zmieniali temat a Leon cały dzień był rozkojarzony i wydawał się być przestraszony , tak jakby ktoś go śledził, będę się musiała go dopytać.Ok, kończę, później jeszcze napiszę.''
Kiedy tak pisałam dostałam sms-a od Leona ,, Kochanie wyjdź na balkon''. Jak kazał tak zrobiłam, a  na zewnątrz stał Leon z koszem piknikowym.
-Dzień dobry pani, zamawiała pani przystojnego, młodego dżentelmena czyli swojego chłopaka i kosz piknikowy z pyszną zawartością?
-Nie, ale nie mam nic przeciwko. - po tych słowach wpuściłam go do pokoju i lekko pocałowałam z uśmiechem na twarzy.
Usiedliśmy na podłodze i długo rozmawialiśmy. Po kilku godzinach Leon pożegnał się ze mną i poszedł do domu. Później wszystko opisałam w moim fioletowym pamiętniku i poszłam spać.

15.00 - dom Leona:
                                                                        Leon 
Właśnie napisałem do Violetty sms-a ,,Przyjdź do mnie o 16.00, o nic nie pytaj''. Po niedługim czasie przyszli wszyscy przyjaciele i Brodway, którego przedstawiła nam Cami. Przed 16 wszystko było gotowe na przyjście solenizantki, która przyszła 15 minut po czasie.
                                                                       Violetta
Pędziłam jak szalona do domu Leona, miałam być na 16 a jest 16.10. Ale dzisiaj są moje urodziny, chyba mnie nie zabije, heh. Właśnie weszłam do domu Leona.
- Niespodzianka! - wszyscy krzyknęli głośno, aż mnie ciarki przeszły. 
Maxi włączył muzykę, a Tomas zagrzewał przyjaciół do tańca, Leon podszedł do mnie :
-Spóźniłaś się, ale wybaczam ci bo dzisiaj jest twój dzień. -  uśmiechnął się szeroko, a później pocałował mnie delikatnie.
-Hej koniec tych amorów, pora na prezent! - Krzyknęła głośno Camilla.
Zasłonili mi oczy i wyprowadzili na zewnątrz. Odsłonili mój wzrok, a moim oczom ukazał się biały samochód marki Mercedes .
- Skąd wzięliście na to pieniądze? - zapytałam  z fascynacją w głosie.
Leon zaczął:
-Nie zauważyłaś, że twój ojciec ci dzisiaj nie dał żadnego prezentu? No to ten samochód to właśnie jest ten prezent na który wszyscy złożyliśmy się z twoim ojcem.
-Jestem pod wrażeniem! Dziękuję! - rzuciłam mu się na szyję, a później podziękowałam każdemu po kolei.
                                                                       Leon
- Teraz pora na tort! - wydarłem się jak małe dziecko.
Chwilę później wszyscy siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się tortem , który zrobiła moja gosposia Isabel. Kiedy już wszyscy tańczyliśmy zabrzmiał dzwonek do drzwi . 
-Ines?! Co ty tutaj robisz?! Nikt cie tu nie zapraszał!
-Mów co chcesz ale musisz coś zobaczyć. - podała mi do ręki jakieś zdjęcia Tomasa i Violetty.



-Tomas? Violetta? Czy to prawda?.....- byłem zdruzgotany tym co zobaczyłem.. jak ona mogła mi to zrobić... no i Tomas, najpierw mówi, że chce być moim przyjacielem a teraz takie coś.
-Nie ! Leon ! Nie wierz w to ! Zaraz ci coś opowiem... Coś bardzo ważnego...- zaczęła Violetta
-Czekam.
-Pierwsze zdjęcie robiłeś nam ty sam kiedy byliśmy na spacerze a ja się potknęłam a Tomas mnie złapał, to było całkiem nie dawno.
-A tak, pamiętam, ale to nie wyjaśnia drugiego i trzeciego zdjęcia....
-No więc drugie było zrobione przez Ludmiłę, kiedy Tomas jeszcze z nią trzymał, pamiętam  jak mnie szantażowała tym zdjęciem. Tomas może potwierdzić.
-Leon uwierz jej, mówi prawdę. Trzecie posiada taką samą historię jak to drugie.- powiedział Tomas.
-To dlaczego Ludmiła mi ich nie pokazała?
-Bo postanowiła trochę nimi po szantażować Violettę a na tobie jej już nie zależało, chyba postanowiła je zachować na inną okazję i dalej gnębić Violę.
-Nie wiem czy wam wierzyć.....
-Nie wierz! - wydarła się Ines, jakby czegoś się bała.
-Idź już!!!! - wykrzyknąłem z całej siły a Ines głośno trzasnęła drzwiami i wyszła.Cała nasza paczka gapiła się na nas ze zdziwieniem i przerażeniem jak na jakąś telenowelę. Postanowiłem uwierzyć Violi, bo dlaczego miałaby kłamać.
-Wierzę wam. A teraz świętujmy 19-stkę Violi! Może szampana?
-Jasne!! 
Przed 24 wszyscy byliśmy już kompletnie pijani bo po szampanie przyszedł czas na wódkę, whisky itd. itp.. Po 24 wszyscy już poszli oprócz Violetty, zaproponowałem jej żeby  przenocowała u mnie.
- Idziemy do pokoju kochana?
-Śpimy razem ? - zapytała się Violka
-To propozycja?
- Zależy jak to odbierzesz.... 
Powoli poszliśmy a raczej zaczołgaliśmy się do łóżka, a ja po pijanemu chyba starałem się być romantyczny. Ułożyłem Violę na łóżku i zacząłem się przed nią rozbierać, ona zrobiła to samo. Po chwili nasze ubrania wylądowały na podłodze a między nami doszło do tej upragnionej chemii w łóżku, po wszystkim szybko usnęliśmy, a ja dalej nie mogłem uwierzyć, że stało się to dopiero teraz, a chodzimy ze sobą już  2 lata.
                                                                            Ines
O kurde! Ale wtopa... Muszę wszystko powiedzieć Ludmile, że Leon się zaprzyjaźnił chyba z  Tomasem i on też był na tej imprezie. 
-Ała!!! Co to by......... - upadłam  i  nagle zrobiło mi się czarno  przed oczami...

2 komentarze:

  1. Zostałaś nominowana na moich dwóch blogach do The Versatile Blooger Award

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy next mam nadzieje, ze szybko.:)

    OdpowiedzUsuń