niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 5.

                                                                           Naty
Właśnie byłam u Ludmiły, która siedziała mi na kolanach i płakała,a raczej wyła, myślałam, że się odwodni, biedactwo.
-Ludmi... - zaczęłam.
-Co?! - chyba nie miała ochoty w tej chwili na rozmowę, ale musiałam się dowiedzieć kim jest dla niej Ines.
-Dokończysz?
-Ach... tak....- nie przerywałam jej bo widziałam, że jest jej bardzo ciężko skoro tak płacze.- no bo.. Ines jest.... to znaczy Ines jest moją.... tak jakby.... przybraną siostrą, której nie widziałam z 15 lat.
-Co? Jak to możliwe? - zatkało mnie dosłownie. Ludmi wydmuchała nos w chusteczkę i zaczęła opowiadać.
-Wiesz kto to jest Jade? 
-To ta kobieta, z którą ojciec Violetty zerwał ostatnio zaręczyny?
-Tak, no to Jede była .... żoną mojego taty, a Ines jest jej córką..... Kiedys bardzo dużo czasu spędzałam ze swoją przybraną siostrą, a nie poznałam  jej, bo bardzo się zmieniła, ale i tak jestem ogromnie do niej przywiązana.... - ,,biedactwo'' pomyślałam sobie.

                              Camila
Kiedy rano wstałam (czyt. 13.00), umyłam się i ubrałam, o dziwo głowa mnie wcale nie bolała, chyba już się uodporniłam trochę od alkoholu, bo jakiś rok temu byłam bardzo zakochana w Maxim i tworzyliśmy na pozór szczęśliwą parę, ale Maxi zdradzał mnie z inną, nawet nie pamiętam jej imienia... Od tego czasu boję się komukolwiek zaufać... Ale wolę juz o tym nie myśleć.. A od tego zerwania piłam, paliłam i ćpałam, do pionu postawiła mnie dopiero Franceska, kochana z niej przyjaciółka... Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi a za nimi stał.... Brodway.
-Cześć, przepraszam, że cię nie uprzedziłem, nie przeszkadzam?
-Hej, ty mi nigdy nie przeszkadzasz.... Powiedziałam to na głos?!
-Tak.....
Poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.
-Chcesz coś do picia?
-Mmmm.... może sok.
Poszłam do kuchni i za chwile wróciłam z sokami.
-Dobrze, że chociaż ty nie masz kaca, dzwoniłam do dziewczyn i każdą boli głowa... - powiedziałam.
-Tak, ja też dzwoniłem  do chłopaków, a Leon jako jedyny nie odbierał. Wariaci.... 
-Tak, tak piwożłoby Hehe. - jeszcze długo śmieliśmy się ze swoich przyjaciół, w końcu Brodway powiedział:
- Camila..... już wczoraj chciałem ci to powiedzieć, ale nie miałem odwagi, bałem się twojej reakcji.... - delikatnie opuścił głowę i spojrzał  na swoje ręce ułożone tak jakby się bał  - od wtedy kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem, bardzo mi się spodobałaś, a wczoraj się przekonałem, że muszę zrobić pierwszy krok, bo się nie przekonam czy ty czujesz to samo.... - po tych słowach zrobił coś czego się nie spodziewałam, pocałował mnie....... namiętnie  a zarazem delikatnie....- -Więc jak? - spojrzał mi głęboko w oczy.
- Ja czuję do ciebie dokładnie to samo....
-Więc.... jesteśmy jakby parą? - zapytał z nadzieją.
-Można spróbować .... -powiedziałam żartobliwie. Po chwili znów mnie pocałował.

Dom Leona:
                                                                   Violetta
Obudziłam się rano wtulona w Leona, oczywiście w jego domu. Trochę mi się znudziło już leżenie, więc zaczęłam misję ,,Obudzić swojego chłopaka''. Najpierw zaczęłam go delikatnie szturchać palcem w policzek, ale to nie dawało skutków, więc zasięgnęłam po mocniejsze środki:
-Leon! Śpiochu! Obudź się!- krzyknęłam tak, że chyba było mnie słychać w całym domu.
Leon szybko się obudził ale tylko otworzył oczy i złapał się za głowę.
-Ał! Viioletta! Głowa cię nie boli?! 
-Trochę, hehe ale mi to nie przeszkadza tak bardzo, jak tym, którzy piją wódkę jak wodę ... - spojrzałam na niego spod oka, śmiejąc się nieprzerwanie.
-No dobra może już wstajemy, co? - zaproponował.
-Ok- dopiero kiedy wstaliśmy zorientowałam się, że jesteśmy bez ubrań, spojrzałam podejrzliwie na szczęśliwego chłopaka, który lustrował mnie od stóp do głów.
-Leon...
-Tak? - zapytał nadal zadowolony i ciągle się na mnie gapił.
-Przestań juz się na mnie patrzeć tak jakbyś chciał mnie zjeść.....Czy wiesz co się wczoraj wydarzyło?
-Nie do końca, ale można wywnioskować kocie. - powoli się do mnie zbliżał z uwodzicielskim uśmieszkiem. - Może to powtórzymy to się przekonamy? - wziął mnie szybko na ręce i położył na łóżku.
-Nie! Leon! Myślałam, że głowa cię boli?
Leon tak leżał na mnie i się całowaliśmy, przypominam, że nadal nie mieliśmy na sobie ubrań. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich stanęła ............

-------------------------------------
I jak ? Mam nadzieję, że wam się podoba :)
Jeśli macie jakieś pomysły to piszcie w komentarzach :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz