Nagle drzwi od pokoju otworzyły się, a w nich stanęła moja mama! Boże jaki wstyd.....
-Mamo?! Co ty tutaj robisz?!
Moja rodzicielka stała w drzwiach jak wryta, a Violetta cała zmieszana i speszona ubierała się.
-Leonie, nie unoś na mnie głosu po pierwsze, a po drugie co ty robisz z tą dziewczyną?!
-Nic..... - zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć, to było trudniejsze niż zabranie mojemu tacie pączka, bo leżałem na jej łóżku całkiem nagi.
-Jak się nazywasz dziecko? - powiedziała nieco łagodniej do Violetty.
-V-Vio-Violetta Castillo proszę pani.... - odpowiedziała wbijając wzrok w podłogę, stojąc przed moją mamą, była strasznie zdenerwowana, bo po raz pierwszy widzi jednego z moich rodziców, ponieważ nigdy nie ma ich w domu i nie miała okazji ich spotkać.
-No to Violetto, możesz już iść do domu. Do widzenia.
-Do widzenia. - odrzekła drżącym głosem i wyszła.
Po chwili moja matka zwróciła się do mnie :
-Leon! Ubierz się natychmiast! I zejdź na dół musimy z ojcem poważnie z tobą porozmawiać.
-Ale mamo!
-Nie ma żadnego ,,ale'', ubieraj się!
Byłem zły na siebie, że Violetta musiała przez to przejść, po chwili ubrałem się i trzeba było niestety zejść na dół. Kiedy byłem już w salonie na kanapie zastałem rodziców.
-Usiądź proszę. - powiedział bardzo poważnie tata. Spodziewałem się po tym tonie najgorszego.
Posłusznie usiadłem patrząc na rodziców. Mama zaczęła:
-Leon, co to miało znaczyć? - cicho powiedziała z załamanym lekko głosem.
-No mamo.... chyba ty dobrze wiesz co to było i co to miało znaczyć, przecież w rezultacie macie mnie - uśmiechnąłem się do nich lekko żeby rozładować atmosferę.
-Leon, nie zaczynaj! - krzyknął na mnie tata.
-Carlos! - zwróciła się do taty. - On ma rację, wiem co to znaczy i co zapewne robiliście, ale nie rozumiem dlaczego w naszym łóżku.
-No bo...moje jest jedno osobowe, a poza tym muszę wam coś powiedzieć...
-Słuchamy. - odpowiedzieli jednocześnie.
-No bo... wczoraj moja dziewczyna, z którą jestem od około 2 lat.
-I nic nam nie powiedziałeś?!
-Nie krzycz na mnie! Nie miałem kiedy, bo albo jesteście na wyjeździe służbowym albo jak już jesteście w domu to w ogóle się mną nie zajmujecie, tylko swoją pracą lub gdzieś wychodzicie, ale beze mnie! Wiecie coś o mnie?! - poruszyli przecząco głową. - No właśnie, wiedziałem !!! W domu jestem zawsze sam!! Więc po co mam się pytać o pozwolenie ? Przykładowo na imprezę?! No to was informuję, że wczoraj w związku z urodzinami Violetty zrobiłem imprezę niespodziankę! A później się z nią przespałem !!! W ogóle po co ja wam to wszystko mówię jestem już pełnoletni....
-Synku... nie wiedzieliśmy...
-Ooo synku? Zawsze mówicie do mnie Leon, nigdy nie powiedzieliście do mnie Leonku, Leosiu, słońce... Dlaczego ja się jeszcze dziwię?! Jesteście okropni!! Wy nigdy nic nie wiedzieliście!! - już nie wytrzymałem nareszcie wywrzeszczałem wszystko moim rodzicom prosto w twarz i mi dziwnie ulżyło... Pobiegłem do swojego pokoju, już o niczym nie myślałem tylko położyłem się na łóżku i poszedłem spać.
Violetta
Od razu po aferze w domu Leona poszłam do domu o niczym nie wspominając tacie, przecież jestem już pełnoletnia. Gdy dotarłam do domu, od razu poszłam do swojego pokoju, przebrałam się i opisałam wszystko w pamiętniku, gdy pisałam usłyszałam pukanie do drzwi.
-Violu, możemy wejść?
-Tak, proszę otwarte!
Do pokoju weszła Angie razem z tatą, trzymali jakąś kopertę.
-Violu, wczoraj nie mieliśmy okazji ci go dać, ale proszę, oto druga część twojego prezentu.
Podali mi kopertę do rąk, wyjęłam z niej zawartość, a w środku były dokumenty związane z testami na prawo jazdy i płyta z pytaniami.
-Dziękuję! - Skoczyłam im na szyję.
-Nie masz za co. To jest twój prezent, a poza tym cały proces zdawania jest już opłacony, teraz zostaje ci się tylko nauczyć na niego i pójść na egzaminy. - powiedziała z uśmiechem Angie.
No to my już zostawiamy cie samą, dobranoc. - oboje pocałowali mnie w czoło. A ja umyłam się, przebrałam w piżamę i szczęśliwa, nie pamiętając już o tamtym incydencie poszłam spać.
Poniedziałek, Studio 21.
Camila
Weekend minął mi bardzo miło, nie przechwalając się, byłam na cudownej pierwszej randce z Brodwayem nad jeziorem. Mój chłopak jest taki kochany, spędziliśmy ze sobą cały weekend.
Nagle na korytarzu pojawiła się szczęśliwa Franceska.
-Cześć.- powiedziałam.
-Cześć i jak na randce z Brodwayem?
-Skąd wiesz, że byłam na randce?
-Bo mi napisałaś sms-a: ,, Zaciesz :D Idę na randkę z wymarzonym chłopakiem XD . Twoja Cami :*''
-No, uważaj bo kiedyś cos ci się stanie, urodzisz dziecko i nie będziesz pamiętała jak ma na imię .
-Ha ha bardzo śmieszne Franceska, Foch! - udałam obrażoną.
-Oj Cami to jak było?
-Nie będę się chwaliła ale... CUDOWNIE!!!!
-Oj to przepuszczam, że randka była udana.
-Tak.A ty ? Jak się czujesz po imprezie ? Słyszałam, że cały weekend siedziałaś w domu z kacem. - uśmiechnęła się szeroko.
-Może, ale już nie ważne.
Zanim zauważyłyśmy wszyscy już byli w szkole, a po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje, pierwsze były niestety zajęcia z Gregorio.....
-----------------------------------------------------
I jak długi?
Mam nadzieje, bo sie napracowałam.
Przypominam o zakładce Pomysły :D gdzie możecie się podzielić ze mną pomysłami, które mogą się znaleźć w moim opowiadaniu i jeśli mój blog wam się podoba to komentujcie.
Widzimy się na nowym rozdziale. Pa :*
~Monia14
Super !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny! Jezu, ale wtopa! Matka Leona się nagle w sypialni zjawiła! Do tego Leon jeszcze im wszystko co o nich myśli w twarz wywrzeszczał! O kurde!
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńCześć, jestem Wiolczur z ViolettaPolska i tak się składa, że przydałby mi się jakiś kontakt do Ciebie. Może być gadu lub email. Napomknę, że muszę z Tobą pomówić o pewnej akcji, która spodoba się zarówno Tobie jak i Twoim czytelnikom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeśli chcesz to proszę, to numer mojego Gadu - 48137182
Usuńale supcio mama leona nagle do sypialni weszła dodaj nastepny
OdpowiedzUsuń